Czy minimalizm może być ciepły i przytulny? Doskonałym dowodem jest 60-metrowe mieszkanie w Krakowie, zaprojektowane przez Grzegorza Lewandowskiego i Martę Stanisz z pracowni Paraform. Początkowo miało być przeznaczone na wynajem, jednak tak bardzo urzekło właścicieli – małżeństwo z Krosna – że postanowili zatrzymać je dla siebie.
Przestrzeń, która nie konkuruje z widokiem
Punktem wyjścia dla projektantów stał się imponujący widok z tarasu – bulwary wiślane, rzeka i panorama miasta. Zamiast z nim rywalizować, zespół z pracowni Paraform postanowił go podkreślić. Wnętrze miało być przestronne, ponadczasowe i subtelnie luksusowe. Inspiracją został belgijski minimalizm – styl, który udowadnia, że prostota może być niezwykle wyrafinowana.

Dominująca biel i szarość stanowią neutralne tło wypełniane światłem, ludźmi i codziennymi zdarzeniami. Mikrocement na podłogach płynnie przechodzi w ściany bez użycia listew przypodłogowych, podkreślając spójność przestrzeni. Mocniejsze akcenty – czerń, rudości, antracyt czy zieleń we wzorze tapety – nawiązują do kolorów widocznych za oknem. Wszystkie materiały są naturalne i przyjazne dla oka, pięknie współgrając z południowym światłem wpadającym przez duże okna.
Funkcjonalny układ z ukrytymi niespodziankami
Wchodząc do mieszkania, trafiamy do przestronnego holu – centralnego punktu komunikacyjnego mieszkania. To stąd dostaniemy się do każdego pomieszczenia poprzez niemal niewidoczne, zlicowane ze ścianą drzwi. Skrywają one toaletę, gabinet, sypialnię główną oraz łazienkę. W holu znalazła się także wydajna jednostka klimatyzacji i panel sterujący inteligentnym ogrzewaniem.

Strefa dzienna jest subtelnie przesłonięta lustrzaną szafą – można ją obejść z prawej strony, kierując się do kuchni lub z lewej, aby od razu zasiąść w wygodnym fotelu. Kuchnia z niewielkim stołem jadalnianym, choć połączona z salonem, jest wizualnie oddzielona stalową konstrukcją. Element ten, przypominający nowoczesną rzeźbę, to tak naprawdę pion instalacyjny, który projektanci zamienili w artystyczny akcent.
Materiały i detale, które zachwycają
W kuchni wszystkie sprzęty ukryto w zabudowie – dolne fronty wykończono dębowym fornirem, górne satynowym białym lakierem, a granitowy blat dopełnia elegancką całość. Ściana między szafkami została zabezpieczona bezbarwnym lakierem. Stół jadalniany wykonano na zamówienie w polskiej manufakturze.

Prawdziwą perełką salonu jest szafka z frontami wykończonymi tapetą – fornirowany korpus sprawia, że mebel na pierwszy rzut oka wygląda jak wielkoformatowa grafika wisząca na ścianie. Ten sam motyw roślinny pojawia się w sypialni, zapewniając spójność całego wnętrza. Obok niezwykle wygodnej sofy znalazła się kultowa lampa Flos – dyskretny ukłon w stronę miłośników dobrego designu.
Nietypowe rozwiązania, które robią różnicę
Jednym z najbardziej zaskakujących elementów jest wykończenie sufitów tynkiem betonowym przy jednoczesnym zastosowaniu mikrocementu na podłogach. To odwrócenie typowej hierarchii – zwykle sufity są jaśniejsze od podłóg – początkowo wzbudzało wątpliwości inwestorów. Efekt przekonał ich jednak całkowicie: pomieszczenia zyskały nowe proporcje i nietypowy, lekko industrialny klimat.

W sypialni centralnym punktem jest łóżko z konstrukcją, która sprawia wrażenie, jakby unosiło się nad podłogą. Miękki zagłówek zachęca do relaksu, a przemyślanie zaplanowana elektryka – niczym w hotelowym pokoju – zapewnia pełną wygodę i intuicyjną obsługę bez szukania włączników. Lustrzana szafa dodatkowo optycznie powiększa przestrzeń.
Projektanci scalili zastane grzejniki deweloperskie z nowymi dekoracyjnymi, wymieniając wszystkie termostaty na elektroniczne Danfoss. Sterowanie ogrzewaniem odbywa się poprzez panel centralny lub aplikację mobilną – rozwiązanie idealne dla właścicieli często podróżujących między Krosnem a Krakowem.
Wyzwania, które warto było podjąć
Największym wyzwaniem okazał się montaż wielkogabarytowych blach ze stali nierdzewnej w salonie. Elementy były tak duże, że nie mieściły się do windy – ekipa montażowa musiała wnieść je schodami na siódme piętro! Wysiłek opłacił się – stalowa „rzeźba” stała się jednym z najbardziej charakterystycznych elementów wnętrza.

Jak przyznają projektanci, projektowanie w stylu minimalistycznym to spore wyzwanie – nie zawsze idzie w parze z codziennymi nawykami mieszkańców. Rozwiązaniem okazało się przemyślane zaprojektowanie licznych schowków – szafki, szafy i skrytki znikają wizualnie, wraz z przedmiotami, które skrywają. W łazience fornirowana wiązem szafka chowa pralkę, kosz na brudną bieliznę i wewnętrzne szuflady, zachowując czystą linię wnętrza.
Zobacz również:
- 84 m2 odwagi. Tak wygląda krakowskie mieszkanie w stylu retro
- Projekt Simplicity pod Kaliszem: metamorfoza strefy prywatnej w kolorach ziemi




